Bardzo lubie FPS'y i czesto zdarza mi sie siegac po pozycje z nizszych polek. Pierwsza czesc Condemned, jeden ze startowych tytulow Xbox'a 360, postrzegalem dotychczas jako strzelanine inna niz wszystkie. Mroczny thriller, w ktorym nacisk polozono na walke w zwarciu. Plus wyczerpujace dochodzenie do przeprowadzenia. Jak dla mnie, bardzo atrakcyjna mieszanka, jako ze z wielka ochota lykam wszelkie posepne klimaty.
Condemned: Criminal Origins to typowy przecietniak w gatunku strzelanek, choc na samym poczatku odnioslem wrazenie, ze gra aspiruje do bycia czyms lepszym.
Juz na wstepie zanurzamy sie w ciemnych pomieszczeniach obskornego budynku, gdzie spoczywa pelen entuzjazmu trup mlodej kobiety. Pierwsze zadanie - zbadac miejsce zbrodni i zebrac dowody, wspomagajac sie zaawansowanymi technologicznie gadzetami. Glowny bohater gry wyglada jak blady Apacz o tepym spojrzeniu i zabawki, ktorymi sie posluguje, wydaja sie zbyt skomplikowane, aby byl je w stanie obsluzyc. W rzeczywistosci wszystko jest proste jak budowa cepa i tak na przyklad, aby pobrac probke DNA, wystarczy wyjac gadzet, przycelowac i nacisnac przycisk. Urzadzenie do zdobywania probek nie ma nawet ssawki. To takie niesamowite. Pstryk! I mamy.
Dodatkowym ulatwieniu w prowadzeniu sledztwa jest cos w rodzaju szostego zmyslu, ktory podpowiada Ethanowi, gdzie i kiedy szukac dowodow. Ow szosty zmysl przejawia sie w postaci mniej lub bardziej zrozumialych wizji, ktore z czasem przyjmuja bardziej surrealistyczny charakter.
Spodziewalem sie, ze czesc detektywistyczna bedzie nastawiona na inwencje gracza i od czasu do czasu przyjdzie skojarzyc ze soba fakty, poglowkowac itd. Okazalo sie, ze jestesmy prowadzeni za raczke - po czesci przez niecodzienne zdolnosci bohatera, po czesci przez pewna kobiete, ktora bezustannie do nas wydzwania.
Moglbym smialo powiedziec, ze w kazdym mozliwym aspekcie Condemned trzyma wysoki poziom. Nawet smieszny motyw zabawy w detektywa [np. podazanie za sladem ukazujacym trase wleczenia zwlok], ktory mimo wszystko stanowi ciekawe urozmaicenie. Wizualnie gra prezentuje sie solidnie. Bardzo przypomina F.E.A.R.; to ten sam silnik graficzny [wersja sprzed modyfikacji]. Podobnie jak w rzeczonym, otoczenie jest raczej oszczedne i wyjalowione, ale tym samym bardzo klimatyczne, nie tylko dzieki szaro-burej tonacji, ale przede wszystkim niesamowitej, sugestywnej grze swiatla i cienia. I tutaj przy okazji lekki klaps - Condemned pracuje dosc plynnie, ale dodatkowe zrodlo swiatla, jakim jest nasza latarka, BOLESNIE spowalnia gre.
Rowniez oprawa dzwiekowa przypomina te z F.E.A.R. Przez 95% czasu trwania gry sluchamy niepokojacych szumow, trzaskow i pomrukow - odglosow typowych dla nieprzyjaznego otoczenia, w ktorym sie znajdujemy. Muzyka pojawia sie sporadycznie, ale gdy juz slyszymy cos z melodia, jest to kawal dobrego, klimatycznego grania.
Pomimo niezaprzeczalnych walorow audiowizualnych, najatrakcyjniejszym elementem Condemned zdecydowanie pozostaje "strzelanie". Co nowego. Walczymy glownie w zwarciu. Zawsze nosimy tylko jedna bron, a palnej jest jak na lekarstwo. Gnaty to narzedzia jednorazowego uzytku, poniewaz po drodze nie znajdujemy amunicji.
Potyczki face to face potrafia dostarczyc emocji. Przeciwnicy zostali obdarzeni dosc zaawansowana sztuczna inteligencja i niezle kombinuja. Uciekaja, chowaja sie, zapedzaja nas w kozi rog itd. Bijemy tym, co mamy pod reka. Dostepne sa standardowe narzedzia zbrodni, tj. siekiera, mlot, "gazrurka", decha nabijana zelastwem, a takze bardziej wyszukane, np. metalowa tablica, lopata i moja ulubiona reka manekina. Niestety walka jest bardzo ograniczona - uderzen nie mozna laczyc w serie, a ciosom brakuje finezji. Wszystko sprowadza sie do typowej partyzantki. Podbiegnij, pacnij, krok w tyl. Do tego dochodzi bezuzyteczny blok i kopniak, ktory jest animowany gorzej niz legendarne kopyto z Duke Nukem 3D, gry kilkunastoletniej. Nie byloby tak zle, gdyby nie fakt, ze w zwarciu bardzo ciezko wyczuc odleglosc. Po prostu nieraz odnosze wrazenie, ze dostaje becki z odleglosci paru metrow. Tak samo nienaturalnie funkcjonuje moje uderzenie z buta. Kilometrowy kopniak, zabawna rzecz.
Najwieksza bolaczka Condemned jest jednak wiejaca zewszad nuda. Lokacje sa identyczne, zadania rowniez. Historia wlecze sie bez sensu. Pierwsza oznaka mojego zaciekawienia pojawila sie mniej wiecej w polowie gry. Z drugiej zas strony, atmosfera jest tak gesta i niepokojaca, ze az chce sie przebrnac przez te psychoze. Gra jest straszna i meczaca, i za sprawa tego piekna na swoj sposob.
Mam za soba etap, ktorego akcja rozgrywa sie w starym, opuszczonym domu handlowym. Ciemno i strasznie. Wszedzie stoja manekiny, a my musimy sie przez nie przeciskac. Trzeba miec oczy szeroko otwarte, bo ktorys moze sie w kazdej chwili poruszyc, a wtedy pelne gacie. Dzis pare razy spanikowalem. Condemned naprawde potrafi sie [z] nami zabawic.
Condemned: Criminal Origins to typowy przecietniak w gatunku strzelanek, choc na samym poczatku odnioslem wrazenie, ze gra aspiruje do bycia czyms lepszym.
Juz na wstepie zanurzamy sie w ciemnych pomieszczeniach obskornego budynku, gdzie spoczywa pelen entuzjazmu trup mlodej kobiety. Pierwsze zadanie - zbadac miejsce zbrodni i zebrac dowody, wspomagajac sie zaawansowanymi technologicznie gadzetami. Glowny bohater gry wyglada jak blady Apacz o tepym spojrzeniu i zabawki, ktorymi sie posluguje, wydaja sie zbyt skomplikowane, aby byl je w stanie obsluzyc. W rzeczywistosci wszystko jest proste jak budowa cepa i tak na przyklad, aby pobrac probke DNA, wystarczy wyjac gadzet, przycelowac i nacisnac przycisk. Urzadzenie do zdobywania probek nie ma nawet ssawki. To takie niesamowite. Pstryk! I mamy.
Dodatkowym ulatwieniu w prowadzeniu sledztwa jest cos w rodzaju szostego zmyslu, ktory podpowiada Ethanowi, gdzie i kiedy szukac dowodow. Ow szosty zmysl przejawia sie w postaci mniej lub bardziej zrozumialych wizji, ktore z czasem przyjmuja bardziej surrealistyczny charakter.
Spodziewalem sie, ze czesc detektywistyczna bedzie nastawiona na inwencje gracza i od czasu do czasu przyjdzie skojarzyc ze soba fakty, poglowkowac itd. Okazalo sie, ze jestesmy prowadzeni za raczke - po czesci przez niecodzienne zdolnosci bohatera, po czesci przez pewna kobiete, ktora bezustannie do nas wydzwania.
Moglbym smialo powiedziec, ze w kazdym mozliwym aspekcie Condemned trzyma wysoki poziom. Nawet smieszny motyw zabawy w detektywa [np. podazanie za sladem ukazujacym trase wleczenia zwlok], ktory mimo wszystko stanowi ciekawe urozmaicenie. Wizualnie gra prezentuje sie solidnie. Bardzo przypomina F.E.A.R.; to ten sam silnik graficzny [wersja sprzed modyfikacji]. Podobnie jak w rzeczonym, otoczenie jest raczej oszczedne i wyjalowione, ale tym samym bardzo klimatyczne, nie tylko dzieki szaro-burej tonacji, ale przede wszystkim niesamowitej, sugestywnej grze swiatla i cienia. I tutaj przy okazji lekki klaps - Condemned pracuje dosc plynnie, ale dodatkowe zrodlo swiatla, jakim jest nasza latarka, BOLESNIE spowalnia gre.
Rowniez oprawa dzwiekowa przypomina te z F.E.A.R. Przez 95% czasu trwania gry sluchamy niepokojacych szumow, trzaskow i pomrukow - odglosow typowych dla nieprzyjaznego otoczenia, w ktorym sie znajdujemy. Muzyka pojawia sie sporadycznie, ale gdy juz slyszymy cos z melodia, jest to kawal dobrego, klimatycznego grania.
Pomimo niezaprzeczalnych walorow audiowizualnych, najatrakcyjniejszym elementem Condemned zdecydowanie pozostaje "strzelanie". Co nowego. Walczymy glownie w zwarciu. Zawsze nosimy tylko jedna bron, a palnej jest jak na lekarstwo. Gnaty to narzedzia jednorazowego uzytku, poniewaz po drodze nie znajdujemy amunicji.
Potyczki face to face potrafia dostarczyc emocji. Przeciwnicy zostali obdarzeni dosc zaawansowana sztuczna inteligencja i niezle kombinuja. Uciekaja, chowaja sie, zapedzaja nas w kozi rog itd. Bijemy tym, co mamy pod reka. Dostepne sa standardowe narzedzia zbrodni, tj. siekiera, mlot, "gazrurka", decha nabijana zelastwem, a takze bardziej wyszukane, np. metalowa tablica, lopata i moja ulubiona reka manekina. Niestety walka jest bardzo ograniczona - uderzen nie mozna laczyc w serie, a ciosom brakuje finezji. Wszystko sprowadza sie do typowej partyzantki. Podbiegnij, pacnij, krok w tyl. Do tego dochodzi bezuzyteczny blok i kopniak, ktory jest animowany gorzej niz legendarne kopyto z Duke Nukem 3D, gry kilkunastoletniej. Nie byloby tak zle, gdyby nie fakt, ze w zwarciu bardzo ciezko wyczuc odleglosc. Po prostu nieraz odnosze wrazenie, ze dostaje becki z odleglosci paru metrow. Tak samo nienaturalnie funkcjonuje moje uderzenie z buta. Kilometrowy kopniak, zabawna rzecz.
Najwieksza bolaczka Condemned jest jednak wiejaca zewszad nuda. Lokacje sa identyczne, zadania rowniez. Historia wlecze sie bez sensu. Pierwsza oznaka mojego zaciekawienia pojawila sie mniej wiecej w polowie gry. Z drugiej zas strony, atmosfera jest tak gesta i niepokojaca, ze az chce sie przebrnac przez te psychoze. Gra jest straszna i meczaca, i za sprawa tego piekna na swoj sposob.
Mam za soba etap, ktorego akcja rozgrywa sie w starym, opuszczonym domu handlowym. Ciemno i strasznie. Wszedzie stoja manekiny, a my musimy sie przez nie przeciskac. Trzeba miec oczy szeroko otwarte, bo ktorys moze sie w kazdej chwili poruszyc, a wtedy pelne gacie. Dzis pare razy spanikowalem. Condemned naprawde potrafi sie [z] nami zabawic.
PR
Kalendarz
10 | 2024/11 | 12 |
S | M | T | W | T | F | S |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | |||||
3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Kategorie
Nekrolog
Komentarze
[06/27 Mloda]
[03/14 BZY]
[03/14 w_m]
[11/24 BZY]
[11/24 Morden]
Najnowsze
(10/03)
(09/01)
(08/31)
(08/14)
(07/04)
Trackback
Profile
性別:
非公開
Słaba wyszukiwarka
Najstarsze
(11/01)
(11/01)
(11/11)
(11/11)
(11/30)
Rzucono shurikenów
Analiza