Niedawno zakonczylem zdecydowanie zbyt dluga, ale bardzo przyjemna przeprawe z seria Devil May Cry na PlayStation 2. Czesc trzecia okazala sie spelnieniem marzen, jakie pojawily sie w mojej glowie po przebrnieciu przez dwie pierwsze. Rzadko kiedy zdarza sie, ze nie mam grze absolutnie nic do zarzucenia. Chcac poddac tytul obiektywnej ocenie musze machnac reka na pewne aspekty [np. wyglad Dante] ktore stanowia bardziej rzecz gustu, anizeli niedociagniecia. Niniejszym zapowiadam, ze w tym tekscie nie bedzie ani slowa krytyki.
Devil May Cry 3: Datne's Awakening to esencja wszystkiego co najlepsze z jedynki, plus tony perfekcyjnie zespolonych, calkowicie nowych elementow. Wszystko pomnozyc razy dziesiec i otrzymujemy prawdzie oblicze gry. Juz od pierwszej misji bylo widac, ze mam do czynienia z arcydzielem. Zaczelo sie od znakomitej wstawki na silniku, jakich w DMC3 pelno. Dalej ostra muzyka i pelen goracej namietnosci gameplay. W tle podkrecona oprawa, ktora sprawia, ze trudno oderwac wzrok chocby tylko po to, by zamrugac.
Ciezko nie byc pod wrazeniem. Design lokacji to cos pomiedzy miksem tych z jedynki i dwojki, a calkowicie nowa alternatywa podyktowana przez architektow Temen-ni-gru. Ogromne wraznie zrobil na mnie drugi plan, ktory zdaje sie ciagnac kilometrami w glab. Nie da sie ukryc, rozmachu nie pozalowali. Animowanych elementow i efektow jest na oko dwa razy wiecej niz w poprzednich produkcjach Capcom razem wzietych. Nie licze oczywiscie Resident Evil 4 - ta gra znajduje sie poza wszelkimi kategoriami. Lubie ladne gry, ale wole ladne gry z szybka i plynna animacja. Latwo sie domyslic, do ktorej grupy nalezy DMC3.
Bardzo ucieszylem sie, ze w koncu fabula ma jakis sens. Historia opowiada o tym, co dzialo sie przed wydarzeniami z czesci pierwszej. Obserwujemy drobne nieporozumienia rodzinne, ktore prowadza do dosc powaznej, piekielnej afery. Scenariusz caly czas trzyma sie kupy i sporo wyjasnia. Takie zadanie prequela.
Co jeszcze mozna powiedziec o DMC3, unikajac popelniania tzw. recenzji. Gra sie wysmienicie, bardzo szybko i zdecydowanie trudniej i dluzej niz poprzednio. Na ukonczenie calosci potrzebowalem okolo 17 godzin. Gdybym nie mial w co grac, z pewnoscia zaczalbym od nowa na wyzszym poziomie trudnosci. System rang, ocen i punktow sprawia, ze DMC3 przypomina typowa pozycje arcade, gdzie glownym celem jest szlifowanie wlasnych umiejetnosci. DMC3 to dobry powod do przesiedzenia przed telewizorem paru miesiecy. Jest co podbijac, a postepy nagradzane sa sypiacymi sie gesto bonusami. Standard u Capcom.
DMC3 jeszcze dlugo bedzie mi sie snic po nocach. Naprawde pokochalem to male dzielo sztuki, a najbardziej demonicznego blazna Jester'a oraz ten wspanialy, pelen beztroski feeling, ktory towarzyszyl zabawie. Zupelnie jak za dawnych lat. Jestem graczem nerwowym i nienawidze przegrywac. Przy DMC3 nie wsciekalem sie nawet wtedy, gdy dostawalem becki albo nie moglem sobie z czyms poradzic. Wielokrotne przechodzenie tych samych etapow nie mialo nic wspolnego z nuda. Pare wlosow z glowy wyrwalem sobie dopiero przy walce z ostatnim bossem, na ktorego dlguo nie potrafilem znalezc sposobu.
Tyle na temat jednej z najlepszych gier Capcom, w jakie dotychczas gralem. Do DMC powroce, mam nadzieje, niedlugo. Tym razem nie z PS2, a z X360 u boku. Przy okazji - moje wydanie Dante's Awakening zawieralo dodatkowa plyte z demem Monster Hunter. RPG ten od dluzszego czasu jest na topie, zwlaszcza w Japonii. Odkladajac kompakt z DMC3 do pudelka, pomyslalem sobie, ze wlasnie teraz jest dobra okazja, by zapoznac sie fenomenem Monster Hunter. Zagralem, a jakze. Cos niesamowitego, przynajmniej na poczatku. Wyglada mi to na tytul, w ktory mozna grac miesiacami. Kupie z pewnoscia, ale raczej wersje na PSP. Trzymam sie za slowo.
Devil May Cry 3: Datne's Awakening to esencja wszystkiego co najlepsze z jedynki, plus tony perfekcyjnie zespolonych, calkowicie nowych elementow. Wszystko pomnozyc razy dziesiec i otrzymujemy prawdzie oblicze gry. Juz od pierwszej misji bylo widac, ze mam do czynienia z arcydzielem. Zaczelo sie od znakomitej wstawki na silniku, jakich w DMC3 pelno. Dalej ostra muzyka i pelen goracej namietnosci gameplay. W tle podkrecona oprawa, ktora sprawia, ze trudno oderwac wzrok chocby tylko po to, by zamrugac.
Ciezko nie byc pod wrazeniem. Design lokacji to cos pomiedzy miksem tych z jedynki i dwojki, a calkowicie nowa alternatywa podyktowana przez architektow Temen-ni-gru. Ogromne wraznie zrobil na mnie drugi plan, ktory zdaje sie ciagnac kilometrami w glab. Nie da sie ukryc, rozmachu nie pozalowali. Animowanych elementow i efektow jest na oko dwa razy wiecej niz w poprzednich produkcjach Capcom razem wzietych. Nie licze oczywiscie Resident Evil 4 - ta gra znajduje sie poza wszelkimi kategoriami. Lubie ladne gry, ale wole ladne gry z szybka i plynna animacja. Latwo sie domyslic, do ktorej grupy nalezy DMC3.
Bardzo ucieszylem sie, ze w koncu fabula ma jakis sens. Historia opowiada o tym, co dzialo sie przed wydarzeniami z czesci pierwszej. Obserwujemy drobne nieporozumienia rodzinne, ktore prowadza do dosc powaznej, piekielnej afery. Scenariusz caly czas trzyma sie kupy i sporo wyjasnia. Takie zadanie prequela.
Co jeszcze mozna powiedziec o DMC3, unikajac popelniania tzw. recenzji. Gra sie wysmienicie, bardzo szybko i zdecydowanie trudniej i dluzej niz poprzednio. Na ukonczenie calosci potrzebowalem okolo 17 godzin. Gdybym nie mial w co grac, z pewnoscia zaczalbym od nowa na wyzszym poziomie trudnosci. System rang, ocen i punktow sprawia, ze DMC3 przypomina typowa pozycje arcade, gdzie glownym celem jest szlifowanie wlasnych umiejetnosci. DMC3 to dobry powod do przesiedzenia przed telewizorem paru miesiecy. Jest co podbijac, a postepy nagradzane sa sypiacymi sie gesto bonusami. Standard u Capcom.
DMC3 jeszcze dlugo bedzie mi sie snic po nocach. Naprawde pokochalem to male dzielo sztuki, a najbardziej demonicznego blazna Jester'a oraz ten wspanialy, pelen beztroski feeling, ktory towarzyszyl zabawie. Zupelnie jak za dawnych lat. Jestem graczem nerwowym i nienawidze przegrywac. Przy DMC3 nie wsciekalem sie nawet wtedy, gdy dostawalem becki albo nie moglem sobie z czyms poradzic. Wielokrotne przechodzenie tych samych etapow nie mialo nic wspolnego z nuda. Pare wlosow z glowy wyrwalem sobie dopiero przy walce z ostatnim bossem, na ktorego dlguo nie potrafilem znalezc sposobu.
Tyle na temat jednej z najlepszych gier Capcom, w jakie dotychczas gralem. Do DMC powroce, mam nadzieje, niedlugo. Tym razem nie z PS2, a z X360 u boku. Przy okazji - moje wydanie Dante's Awakening zawieralo dodatkowa plyte z demem Monster Hunter. RPG ten od dluzszego czasu jest na topie, zwlaszcza w Japonii. Odkladajac kompakt z DMC3 do pudelka, pomyslalem sobie, ze wlasnie teraz jest dobra okazja, by zapoznac sie fenomenem Monster Hunter. Zagralem, a jakze. Cos niesamowitego, przynajmniej na poczatku. Wyglada mi to na tytul, w ktory mozna grac miesiacami. Kupie z pewnoscia, ale raczej wersje na PSP. Trzymam sie za slowo.
PR
Kalendarz
11 | 2024/12 | 01 |
S | M | T | W | T | F | S |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 |
Kategorie
Nekrolog
Komentarze
[06/27 Mloda]
[03/14 BZY]
[03/14 w_m]
[11/24 BZY]
[11/24 Morden]
Najnowsze
(10/03)
(09/01)
(08/31)
(08/14)
(07/04)
Trackback
Profile
性別:
非公開
Słaba wyszukiwarka
Najstarsze
(11/01)
(11/01)
(11/11)
(11/11)
(11/30)
Rzucono shurikenów
Analiza