忍者ブログ

×

[PR]上記の広告は3ヶ月以上新規記事投稿のないブログに表示されています。新しい記事を書く事で広告が消えます。


Nic nie szkodzi, ze mam cala mase goretszych tytulow. Potrzebe siegniecia akurat po Quake 4 podyktowalo moje obecne samopoczucie [nienajlepsze]. Zapragnalem szybkiej i krwawej strzelaniny. Nie bylo wiec sensu wybrzydzac i bladzic po regale w poszukiwaniu czegos ambitniejszego. Pomyslalem sobie, ze solidna dawka oldschoolowego strzelania postawi mnie na nogi. Czy postawila?


Pierwsze wrazenie z grania w wersje X360 [wczesniej mialem stycznosc na PC] takie sobie. Gra nie pracuje tak plynnie jak powinna. Slaby port. Nie wiem, co jest grane. Zapodanie swiatla z latarki wiaze sie z automatycznym spadkiem fps, na oko od 5 do 10 klatek. Jedno dodatkowe zrodlo swiatla i gra glupieje. Ale to jeszcze nic. Prawdziwy koszmar zaczyna sie, gdy pod lufe wlezie paru przeciwnikow. Zakladajac, ze zapomnielismy wylaczyc oswietlenia, mozna byc przygotowanym na spadki do absolutnie niegrywalnego poziomu kilku fps. Katastrofy tego typu nie nastepuja za kazdym razem, ale zdecydowanie zbyt czesto.


Kolejna sprawa wiaze sie zarowno z wykonaniem, jak i sposobem rozgrywki. Quake zawsze lubilem z uwagi na labiryntowy charakter, zamkniete pomieszczenia i mdla klaustrofobie. Na poczatku gry Czworka kaze nam uzywac pojazdow, prowadzic niezbyt emocjonujacy ostrzal z dzial duzego kalibru i przemierzac odkryte tereny, wygladajace jalowo i nieciekawie. Lezy nawet kolorystyka zdominowana kolorem stolca. Szkoda, ze nie zaczerpnieto pomaranczowo-brunatno-cudownej palety z Quake 2.


Pierwsze dwie godziny gry byly dla mnie bardzo meczace. Nie tego od Quake'a chcialem. Chcialem gry, ktora bedzie dobra w tym, w czym byla od zawsze. W bezmyslnym strzelaniu i oddawaniu atmosfery militarnego s-f okraszonego motywem walki o przetrwanie. Lata grania nauczyly mnie cierpliwosci, totez postanowilem dac grze szanse. Ku mojej uciesze, nie bylo wiecej rozczarowan. Wrocil stary dobry Quake wykonany na modle Doom 3, od ktorego czwarta czesc pozyczyla silnik, mroczny design, a takze wspolczynnik strachu.


Poczulem sie fantastycznie, gdy tok zdarzen skierowal nogi mojego marines'a ku plataninie ciasnych korytarzy. Lokacje w Quake 4 moze nie sa wyjatkowo pomyslowe, czy zroznicowane, ale musze przyznac, ze nie nudza oka. Moze z uwagi na milion roznych tekstur przypadajacych na jedno pomieszczenie. A moze po prostu jestem wielkim fanem takiej specyficznej stylistyki, a co za tym idzie, podchodze do sprawy bezkrytycznie. Jedno jest pewne. Tak wygladajaych gier chcialbym miec wiecej. Widzac polaczenie oszczednej, sterylnej architektury z mrocznym cyberpunkiem czuje sie jak u siebie w domu. Cenie sobie rowniez biomechanoidalne dodatki. Przypominaja mi, jak bardzo lubie tworczosc H. R. Gigera i podobna. Nie kryje tym samym podziwu dla designerow odpowiedzialnych za wyglad lokacji w Quake 4. Zafundowaliscie mi istna orgie. Naprawde rzadko zdarza sie, aby oprawa w grze lezala mi w 100%. Naprawde, nie ma sie do czego przyczepic. Wszystkiego jest w sam raz, a na dodatek, bardzo duzo dzieje sie na drugim planie. Dawniej cybernetyczne flaki albo ciala podlaczone do wymyslnej aparatury przedstawiano w formie mniej lub bardziej udanej tekstury. W Quake 4 trojwymiarowe flaki poruszaja sie, a zabutlowane ciala oddychaja i spogladaja na nas!


Znalazlo sie nawet miejsce dla calkiem znosnej fabuly. Awaryjnie ladujemy na planecie Strogg'ow [rasy, ktora poznalismy w Quake 2]. Zmuszeni jestesmy do podjecia szybkich dzialan... bojowych. Z czasem sytuacja stabilizuje sie. Wraz z reszta oddzialu wykonujemy rozkazy przelozonego. Podczas jednego z nich, nasz bohater zostaje schwytany przez ogromnego Strogg'a. Po co im jency? Aby wyprodukowac kolejnych Strogg'ow. Co nastepuje dalej, mozna sie domyslic. Wraz z etapem, na ktorym zakoncze streszczanie fabuly, zmienia sie nieco rozgrywka. Mila niespodzianka, bowiem zmienia sie na lepsze. Gram dalej. Na chwile obecna marze, aby gra nigdy sie nie skonczyla.


Niestety, zakonczenie jest nieuniknione. Oby nie za predko. Na otarcie lez mam jeszcze multiplayer, ktory tradycyjnie zignoruje. Nie omieszkalem wszakze podpatrzec, co i jak. Multiplay jest raczej standardowy i bardzo skromny. Pare mapek i kilka doskonale znanych trybow. Zalozylem gre i pobiegalem troche dla orientacji. Mala uwaga - Quake 4 pracuje znacznie szybciej na mapach multiplayerowych, ale gra wyglada wowczas gorzej niz Quake 3: Arena. Powaznie.


Kazdy bystrzak zauwazyl, ze na do zdjecia z wydaniem Quake'a na X360 zalapaly sie dwa kompakty. Drugi to bonusowa perelka. Zawiera material "The making of..." oraz... pelna, wspaniala, jedyna i najlepsza sportowana wersje Quake 2. Oczywiscie jest oryginalny soundtrack Sonic Mayhem, pelna akceleracja i wszystko pozostale, czym epatowala wieki temu wersja PC. Dodatek wysokiej klasy. Quake 4 gra idealna nie jest, ale sprzedawanie go razem z dwojka calkowicie zmienia postac rzeczy.


P.S. Chcialbym juz zakonczyc wpis, jako ze nie moge sie doczekac ponownej sesji z gra, ale jest jeszcze jedna kwestia, ktora nalezy poruszyc. Nie szczedzilem Q4 pochwal. W kilku aspektach jest niemal idealny. Gra sie super i jest na czym zawiesic oko. Atmosfera niesamowita. Podejrzewam jednak, ze tworcy silnie inspirowali sie Half-Life 2. Wystepuje kilka elementow, ktore do zludzenia przypominaja analogiczne z HL2 / HL2: Episode One. Chocby motyw produkowania armii na bazie schwytanych jednostek wroga. Rowniez design niektorych Strogg'ow, zwlaszcza tych dotknietych gigantyzmem. Nawet duperele, tj. "interaktywne" health booster'y. Nazbieraloby sie troche tych podobienstw.
PR
Comment
Ksywa  
Tytul
Kolor
URL
Tekst
Haslo   Vodafone絵文字 i-mode絵文字 Ezweb絵文字
Trackback



design&photo by [Aloeswood Shrine / 紅蓮 椿] ■ powerd by [忍者BLOG]
忍者ブログ [PR]
Kalendarz
02 2024/03 04
S M T W T F S
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31

Linki

Nekrolog

Komentarze
[06/27 Mloda]
[03/14 BZY]
[03/14 w_m]
[11/24 BZY]
[11/24 Morden]
Trackback
Profile
性別:
非公開
QR
Słaba wyszukiwarka
Rzucono shurikenów
Analiza